- Jak drzewa będą padać w takim tempie, to zaraz będziemy oddychać spalinami i smogiem - nie krył oburzenia pan Tomasz. - Tak się dba o zielone płuca miasta? Zrozumiałbym, gdyby były wycinane tylko chore i spróchniałe drzewa, ale przynajmniej część z nich wygląda na całkowicie zdrowe.
Uwagi Czytelnika przekazaliśmy do Nadleśnictwa Chełm. Kwestię wycinki drzew w Borku wyjaśnił nam leśniczy Mateusz Kliszcz.
- W lesie są obecnie prowadzone cięcia pielęgnacyjne, które polegają na usuwaniu drzew chorych, uszkodzonych, takich o gorszych parametrach technicznych, a także rosnących w zbyt dużym zagęszczeniu. Stwarzamy w ten sposób odpowiednie warunku do wzrostu innym drzewom. Kiedy rosną, potrzebują coraz więcej miejsca i zaczynają ze sobą konkurować o wodę czy dostęp do światła, tym samym negatywnie na siebie oddziałując.
Leśnicy przypominają jednocześnie, że obszar, na którym jest prowadzona wycinka, czyli od strony cmentarza, jest objęty czasowym zakazem wstępu, oznakowanym przez żółte tablice. Cięcia pielęgnacyjne w Borku potrwają do połowy grudnia.
Napisz komentarz
Komentarze