Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Zaprotestują ratownicy medyczni

Ratownicy z chełmskiej Stacji Ratownictwa Medycznego przyłączają się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej, która rozpocznie się 24 maja. Zapewniają, że ich protest nie odbije się na pacjentach.
Zaprotestują ratownicy medyczni

Autor: http://3.bp.blogspot.com

 – Stale podnosimy swoje kwalifikacje, pracujemy po 300-400 godzin w miesiącu, ratując ludzkie życie i zdrowie. Przykre jest to, że za tak odpowiedzialną i trudną pracę otrzymujemy tak niewiele – Grzegorz Kobelski, starszy ratownik medyczny i dyspozytor medyczny ze Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie.

Ratownicy z całej Polski domagają się zwiększenia nakładów na ratownictwo medyczne, wzrostu wynagrodzeń, upaństwowienia ratownictwa oraz wprowadzenia w życie zapisów tzw. dużej ustawy – te dwa ostatnie postulaty są w trakcie realizacji, jak zapewnia Ministerstwo Zdrowia.

Solidarnie manifestować niezadowolenie

W ramach porozumienia protestacyjnego do akcji przyłączyło się już około 20 organizacji związkowych, a liczba osób niezrzeszonych popierających akcję rośnie każdego dnia. Chełmscy ratownicy nie są zrzeszeni w żadnym związku, ale solidarnie popierają protest.

Zobacz też: Niski wyrok za spowodowanie śmierci

Zobacz też: Chciał udusić dziecko?

– Jest to pierwszy etap, potrwa około dwóch tygodni. Będziemy starali się poprzez strój lub też oznakowanie karetek logiem akcji wizualnie zamanifestować nasze poparcie dla protestu. Chcemy zwrócić uwagę na problem, jaki istnieje. Jesteśmy pełni nadziei, że Ministerstwo Zdrowia zechce z nami rozmawiać, a nie tylko przedstawiać swoje stanowisko, które nie podlega negocjacjom – mówi Grzegorz Kobelski.

W tej chwili trudno oszacować ile osób ze SRM w Chełmie przystąpi do protestu.

– Wciąż jeszcze napływają zgłoszenia od naszych kolegów – dodaje Kobelski. Gwarantuje, że cała akcja przebiegać będzie bez szkody dla pacjentów. – Bezpieczeństwo pacjentów zostanie zachowane – zapewnia. - Będziemy normalnie wyjeżdżać do wezwań. To nie wina pacjentów, że system jest, jaki jest – dodaje.

- Budujące jest to, że społeczeństwo solidaryzuje się z naszymi dążeniami. Wiele razy w ciągu ostatnich dni słyszałem od znajomych czy pacjentów, że takie zarobki to skandal, bo przecież chronimy, ratujemy to, co dla każdego najcenniejsze: ludzkie życie – mówi.

Równe wynagrodzenie za taką samą pracę

– Przedstawiona przez stronę rządową propozycja finansowa w wysokości 400 zł brutto w tym roku i taka sama w następnym jest dla nas nie do przyjęcia – komentuje Kobelski. - Nasze postulaty finansowe są takie, by otrzymywać tyle, ile mają zagwarantowane pielęgniarki w systemie, tzn. 1600 zł, czyli w najbliższym czasie 800 zł, a następnie dwukrotnie po 400 zł. Ma to uzasadnienie w przepisach kodeksu pracy, który jasno mówi, że za pracę wymagającą podobnych kwalifikacji, wysiłku oraz odpowiedzialności należy się podobna płaca.

Tymczasem różnica w zarobkach pielęgniarek, którym niedawno rozszerzono zakres czynności, a w związku z tym posiadają obecnie takie same kompetencje jak ratownik medyczny, a ratownikami wynosi ok. 1000 zł. - Nasze wynagrodzenia od wielu lat nie wzrosły – podkreśla Kobelski: – Nie jest naszym celem rywalizowanie z grupą zawodową pielęgniarek i położnych. W karetce nie powinny istnieć podziały - jesteśmy zespołem. Każdy z nas dokładnie zna swoje miejsce w trakcie wykonywania medycznych czynności ratunkowych. Pielęgniarka i ratownik niosą taką samą profesjonalną pomoc na podstawie tożsamych kompetencji zawodowych. W związku z tym nie powinniśmy być traktowani inaczej pod względem wynagrodzenia.

Rosną kwalifikacje, ale nie płace

Ratownicy są przeciwni nierównemu traktowaniu, udziałowi prywatnego sektora w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego, niskim wynagrodzeniom, zatrudnieniom na tzw. umowach śmieciowych.

– Stale podnosimy swoje kwalifikacje. Ministerstwo Zdrowia rozszerza nasze kompetencje zawodowe, a co za tym idzie odpowiedzialność. Nie idą za tym podwyżki pensji – mówi. Kobelski. - W policji czy Państwowej Straży Pożarnej nikt nie pracuje na umowy-zlecenia, nie świadczy usług, jako podmiot gospodarczy, tak jak ma to miejsce w naszym zawodzie. Jeśli taka sytuacja dalej się utrzyma, może zabraknąć ratowników – obawia się.

W ubiegłym tygodniu dyrektor SRM w Chełmie uczestniczył w zjeździe ogólnopolskiego związku pracodawców ratownictwa medycznego.

– Wszyscy członkowie związku pracodawców poparli postulaty ratowników, tym bardziej, że od 2006 roku kontrakt z NFZ na ratownictwo medyczne nie uległ zmianie – mówi Tomasz Kazimierczak, dyrektor SRM w Chełmie. Podkreśla, że akcja protestacyjna nie odbędzie się ze szkodą dla bezpieczeństwa medycznego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama