Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Matkobójcy grozi dożywocie

Matka miała pretensje do syna o nadużywanie alkoholu. Mężczyzna nie chciał dłużej wysłuchiwać morałów. Podczas kolejnej awantury 43-latek chwycił za drewniany trzonek siekiery i w przypływie złości rozłupał kobiecie głowę. Do zabójstwa przyznał się, gdy wytrzeźwiał w areszcie. Grozi mu dożywocie.
Matkobójcy grozi dożywocie

- Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Motywem działania miała być kłótnia, spowodowana nadużywaniem przez niego alkoholu. Sąd zastosował wobec 43-latka tymczasowy areszt - informuje Zenon Bolesta, szef krasnostawskiej prokuratury.

Ofiara zabójstwa to Czesława M., lokalna śpiewaczka ludowa, która zajmowała czołowe miejsca na przeglądach powiatowych i wojewódzkich. Z sekcji przeprowadzonej w poniedziałek, 20 marca, wynika, że 68-latka miała rozległe obrażenia głowy, m.in. krwiaki i obrzęk mózgu. Ciosy zostały zadane drewnianym trzonkiem siekiery bez obucha. Zgon nastąpił w wyniku uszkodzenia centralnego ośrodka nerwowego.

Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, do zbrodni doszło się 16 marca w Wojsławicach. Chełmskich policjantów zawiadomił zaniepokojony sąsiad 68-latki. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu około godz. 18. Przez okno zobaczyli leżącą na podłodze gospodynię. Do budynku weszli po wyważeniu drzwi, które były zamknięte od środka.

- Na ciele denatki widoczne były obrażenia głowy, świadczące o udziale osób trzecich w tym zdarzeniu. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon - informowała podkom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Jak się okazało, w domu był również syn nieżyjącej 68-latki. Policjanci sprawdzili alkomatem, że 43-letni mieszkaniec powiatu zamojskiego miał w organizmie 2,8 prom. alkoholu.

Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna przebywał u matki od kilku dni. Sąsiedzi zamordowanej kobiety powiedzieli naszym dziennikarzom, że był tam co najmniej od tygodnia. Przyjechał z Podwysokiego, gdzie mieszkał z żoną i dwójką dzieci. Ponoć małżonka wyrzuciła go z domu za kolejną pijacką awanturę.

Być może przyczyną kłótni z żoną było również zatrzymanie 43-latkowi prawa jazdy za jazdę w stanie nietrzeźwości (sprawa karna jest aktualnie w toku - red.) i częste wsiadanie za kierownicę pod wpływem alkoholu.

Również z powodu nałogu alkoholowego mężczyzna stracił w przeszłości pracę jako kierowca podmiejskich autobusów w okolicach Mińska Mazowieckiego. Zgubne zamiłowanie do wódki doprowadziło w końcu do tego, że mężczyzna podniósł rękę na własną matkę i ją bestialsko zatłukł.  Grozi mu teraz nawet dożywocie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaReklama Apostoł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama