gmina Ruda-Huta

Kiedy zapytałem mieszkankę Gotówki, o to, co, jej zdaniem, jest najcenniejsze w życiu, bez chwili zastanowienia odpowiedziała „zdrowie i Bóg”. W jej 100-letnim życiu nie zabrakło, jak wspomina, niczego. Pojawiał się i ból, i cierpienie. Także podstawowe pytanie „Jak dalej żyć”. Ale ona sama nie poddała się, nigdy. Życiowe ścieżki starała się przejść z optymizmem i uśmiechem, którym mogłaby obdarzyć nie tylko liczną rodzinę, ale i całe swoje pokolenie.

Od kiedy pan Krzysztof doznał udaru, to przeżycie każdego kolejnego dnia stanowi dla niego poważne wyzwanie. Cierpi na niedowład ręki i nogi, ma także problem z artykułowaniem słów. Mieszka w Iłowie.

Podczas ostatniej sesji rady gminy wójt Kazimierz Smal poinformował zebranych o tym, że przyjęta podczas lutowych obrad uchwała stanowiąca o ekwiwalentach dla strażaków ochotników zawierała nieprawidłowe sformułowania. Błędy, choć zdaniem władz drobne, okazały się na tyle znaczące, że wojewoda lubelski zdecydował o objęciu aktu postępowaniem nadzorczym. O co dokładnie chodziło?

Miejsce na muzeum udostępnić mają władzom samorządu hierarchowie Kościoła Polskokatolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej. Biskup ordynariusz diecezji warszawskiej oraz zwierzchnik wspólnoty Andrzej Gontarek zadeklarował, że jest w stanie odstąpić gminie, zupełnie nieodpłatnie, kościół św. Mateusza w Rudzie-Hucie. Odpowiednią uchwałę w tej sprawie podjęto podczas ostatniej sesji rady gminy.

O stan przepustów w Iłowie martwią się zarówno mieszkańcy, którzy zmuszeni są korzystać z sypiącego się mostku w pobliżu bloków, ale także władze gminy. O możliwości podjęcia interwencji dyskutowano też podczas ostatniej sesji rady gminy.

Dobre przykłady warto pokazywać i doceniać. Wzorami do naśladowania są z pewnością małżeństwa, które świętowały swój złoty jubileusz pożycia małżeńskiego. Uroczystość, podczas której małżonkowie zostali uhonorowani specjalnymi odznaczeniami, miała miejsce 10 listopada.

Pyta rozgoryczony działaniami konserwatorów sieci energetycznej mieszkaniec Rudy-Opalina. Twierdzi, że weszli oni na jego prywatną posesję i bez wiedzy właściciela przycięli gałęzie na owocującym orzechu. Ale mało tego. Mieli również wykosić „do gołego” pas ziemi na nieogrodzonej działce, gdzie pan Wojciech miał posadzone młode topole. Co na ten temat twierdzą przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej?